W Sejmie awantura ws. raportu o powiązaniach Karola Nawrockiego
Portal Onet w niedzielę opublikował fragmenty anonimowego opracowania dotyczącego przeszłości Nawrockiego, które wskazują na jego powiązania ze środowiskiem przestępczym i neonazistowskim. Według Onetu, raport ten miał trafić do Jarosława Kaczyńskiego przed decyzją, że Nawrocki będzie kandydował w wyborach prezydenckich z poparciem PiS.
Do tych ustaleń odniósł się na początku posiedzenia Sejmu w środę poseł KO Jakub Rutnicki. Jak mówił w trakcie zgłaszania wniosków formalnych, raport jest "porażający". "Trzeba stanąć tutaj przed izbą i powiedzieć, czy wiecie o powiązaniach Nawrockiego ze światkiem przestępczym" - zwrócił się do lidera PiS i władz partii.
"Ta kwestia wymaga wyjaśnień; są konkretne dowody na te powiązania. Rodzi się pytanie, czy pierwsza decyzja, która byłaby - nie daj Boże - podjęta przez prezydenta Nawrockiego byłoby ułaskawienie gangsterów" - mówił Tutnicki, zapowiadając "złożenie raportu na ręce prezesa Kaczyńskiego".
Po wystąpieniu Rutnicki zszedł z mównicy i udał się w kierunku ław PiS, gdzie próbował wręczyć plik dokumentów prezesowi PiS. Drogą do Kaczyńskiego zastąpiło mu dwóch polityków partii - lider klubu Mariusz Błaszczak i poseł PiS Paweł Szefernaker, z którymi Rutnicki wdał się w krótką sprzeczkę. Następnie bliski współpracownik prezesa PiS Ryszard Terlecki wyrwał plik dokumentów Rutnickiemu i rzucił je na podłogę; Rutnicki podniósł je i udał się na swoje miejsce.
W tym czasie głos z mównicy próbował zabrać Szefernaker, ale ze względów formalnych marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie dopuścił go do głosu.
Kaczyński pytany wcześniej w środę w Sejmie przez dziennikarzy czy nie oburzają go relacje Nawrockiego, o których mowa w tym raporcie, odparł, że nie oburzają. "To jest próba walki nieuczciwymi metodami z bardzo dobrym kandydatem na prezydenta" - dodał.
Nawrocki powiedział, że raport jest "manipulacją prawd, półprawd i zupełnych kłamstw". Stwierdził, że "nawet w tak brutalnej walce politycznej", na którą - jak zapewniał - jest gotowy, nie czuje się zniechęcony tego typu sprawami. Jego zdaniem, raport jest "głęboką próbą insynuacji rzeczy, które nie są żadnym zagrożeniem dla obywatelskiego kandydata na prezydenta".(PAP)
mml/ mrr/